piątek, 12 lipca 2013

PATENT NA FRYTKI

Chrupiące z zewnątrz, miękkie w środku. Takie, jak powinny być. Najlepiej przygotować je z odmian o dużej zawartości skrobi, dzięki temu ziemniaki nie będą aż tak bardzo chłonęły tłuszczu, jak ich niskoskrobiowi kuzyni.



Do dziś toczą się spory, kto wynalazł frytki. Belgowie twierdzą, że możemy je chrupać tylko dzięki nim i na dowód podają przypowieść. Dawno, dawno temu, będzie już ze 400 lat wielkim przysmakiem były małe rybki. 
Smażone w głębokim tłuszczu znikały jak świeże bułeczki. Ale niestety zimą ciężko było je wydobywać spod lodu. Dlatego zaczęto smażyć ziemniaki pokrojone w słupki, których kształt przypominał smażone rybki. 
Szybko stały się tak popularne, że zawojowały świat.





Karierę międzynarodową zawdzięczają frytki Anglikom, którzy podczas I Wojny Światowej wspierali militarnie Belgię. Zachwycali się pysznymi smażonymi ziemniakami i ochrzcili je nazwą french fries, mylącą i bardzo niesprawiedliwą, lecz wówczas w armii belgijskiej posługiwano się językiem francuskim. 
Jednak właśnie ta nazwa jest zrozumiała na całym świecie, mimo iż Francuzi nie mają z frytkami nic wspólnego. Ciąg dalszy historii tu.



Frytki idealne:
ziemniaki odmian np. irys, orlik, asterix
oliwa z oliwek
sól, pieprz
majeranek, kminek

Obierz ziemniaki, jeśli mają cienką skórkę, wystarczy je dokładnie wyszorować. Obgotuj 5 - 8 minut, w zależności od wielkości (środek wciąż musi pozostać zwarty).
Odcedź, odparuj, ostudź.
Pokrój w grube słupki.
Rozłóż na blasze, skrop oliwą, dopraw solą, pieprzem i ziołami.
Piecz około 40 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C. Co 10 minut mieszaj.



A do tego soczysty rib eye steak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz