Francuzi trzymają się tradycji. Stare, oryginalne przepisy mówią, że clafoutis przygotowuje się z wiśniami, w dodatku niepozbawionymi pestek. Ja jeszcze nie odważyłam się na taką wersję, choć niewątpliwie kiedyś to nastąpi...
Przepisów na clafoutis są tysiące. Świat złamał francuską tradycję. Można je przygotowywać z dowolnych owoców, także w wersji wytrawnej.
Clafoutis zaraz po wyjęciu z pieca wygląda obłędnie. Niestety, w klika minut później opada (ale nie traci smaku:)
Z małymi modyfikacjami skorzystałam z przepisu Manger:
1/2 kg wiśni
4 jajka
50 g roztopionego masła + odrobina do wysmarowania formy
200 ml mleka (dałam 2%)
3/4 + 2 łyżki mąki
1/3 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
1 łyżka likieru migdałowego
szczypta soli
cukier puder do posypania
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni C.
Wymieszaj mąkę, cukier, cukier waniliowy i sól.
Dodaj mleko i miksuj.
Dodawaj po jednym jajku.
Na końcu wlej likier i masło.
Wysmaruj masłem formę do pieczenia i wsyp wiśnie (z pestkami lub bez). Zalej je ciastem i piecz 15 minut.
Obniż temperaturę do 180 stopni i piecz jeszcze pół godziny.
Podawaj na zimno, na gorąco, posypane cukrem pudrem, z lodami lub bez.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz