Chodziły za mną dobrych kilka tygodni, ale wciąż nie było okazji, aby je zrobić. Wreszcie mnie dopadły. Placuszki walijskie.
Szybkie. Łatwe. Podobne do angielskich scones.
Pieczone na patelni, z dodatkiem proszku do pieczenia, konsystencją przypominają trochę ciasto ziemniaczane.
Składniki na 10 ciastek, przepis A.Manning "Wypieki":
1 3/4 szklanki mąki
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 szklanki drobnego cukru
120 g zimnego masła
1 jajko
1/3 szklanki mleka
1/2 szklanki rodzynek
Do miski przesiej mąkę, proszek do pieczenia i wsyp cukier.
Dodaj masło i wcieraj je palcami aż ciasto będzie przypominać kruszonkę.
Zrób dołek, dodaj rozmącone jajko, wlej mleko, wsyp rodzynki (u mnie z dodatkiem orzechów i migdałów).
Połącz składniki.
Posyp blat mąką, wyłóż ciasto i w miarę szybko uformuj kulę.
Oprósz wałek mąką i rozwałkuj ciasto na placek o grubości 1 cm.
Wycinaj placuszki.
Rozgrzej patelnię i dodaj odrobinę masła.
Smaż placuszki po 2-3 minuty z każdej strony.
Tradycyjne, walijskie dodatki to cukier puder i masło. Ale świetnie smakują też z konfiturami.
Placuszkami walijskimi zachwyca się też Jamie Oliver. W swojej książce "Jamie's Great Britain" poleca wonderful welsh cakes z bitą śmietaną i sezonowymi owocami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz